13. A. W trasie pomarańczowej roku zero siódmego. Odcinek pierwszy.
Po powrocie z Londynu nie miałem za dużo czasu na cokolwiek, bo szesnastego października zlądowaliśmy w Krakowie, a już siedemnastego […]
Po powrocie z Londynu nie miałem za dużo czasu na cokolwiek, bo szesnastego października zlądowaliśmy w Krakowie, a już siedemnastego […]
A opowiadałem wam o tym, jak w tym szalonym roku 2007 pojechałem z Buldogiem w trasę? Przed szalonym pomarańczowym październikiem?
Z dedykacją dla Dorka i Cioci Moniki, za niezapomnianą wizytę. Zanim nadeszła trasa w roku zero siódmym drugiego tysiąclecia, musiałem
Do Wrocławia wyruszyłem zapewne pociągiem. 19.06.2006 roku. Piszę to bardziej z kronikarskiego obowiązku, niż z jakiegokolwiek innego powodu. Nie pamiętam
Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało. Tak widać na tym świecie
z dedykacją dla Didiego. Po latach w internetach można się dogrzebać takich podsumowań. Na szczęście z mojej perspektywy nie wyglądało
To już tyle lat na soundsystemie u Kazika Za marne sto pięćdziesiąt złotych co dzień tyram Pracuje, żyję, choć mało
koncerty popołudniowe pełne bezmózgów w służbie porządkowej patrzą wokoło, bo swędzą ich ręce kochają bić coraz więcej i więcej* *fragment
Sukces jest zawsze dobrym kamieniem węgielnym pod imprezę, a za taki uznałem awans w lidze siatkówki z Wandą, i w
Koniec pierwszego roku drugiego tysiąclecia naszej ery mijał mi na III ligowej siatkarskiej szarzyźnie. Przepaść pomiędzy zawodami drugo a trzecioligowymi